Dzień Matki i co z tego wynika dla relacji pracodawca – pracownik

Rafał Chmielewski 25 maja 2017 2 komentarze

W swoim życiu miałem niebywałe szczęście mieć najlepszych biznesowych nauczycieli. Nie tylko zagranicznych, ale też, a może nawet przede wszystkim – polskich. Wanda Łoskot, Piotr Michalak i Paweł Królak to najważniejsze postaci mojego biznesowego życia (żyjcie wiecznie moi Przyjaciele! :))

Oni pomogli mi zrozumieć emocje tkwiące w relacjach pomiędzy członkami zespołu firmy. A firmę buduje się przecież z ludźmi i dzięki nim. Z tego powodu w moim sercu są nie tylko nasi klienci – co jest oczywiste – ale też pracownicy i współpracownicy. Ludzie, od których – mniej lub bardziej – zależy prawie wszystko w moim skromnym życiu.

Tyle wstępu…

Jak co roku, tak i teraz z okazji nadchodzącego Dnia Matki wysłaliśmy do mam naszych pracowników i współpracowników drobiazg – miłą niespodziankę – wraz z życzeniami i podziękowaniami, że wychowały takich wspaniałych ludzi. Ludzi odpowiedzialnych i szanujących swoją pracę, dzięki którym web.lex może się bezpiecznie i stale rozwijać.

Bez wątpienia to przecież efekt wysiłku włożonego przez te Matki w wychowanie naszych pracowników i współpracowników. To ich ciężka i wieloletnia praca i poświęcenie. Nieprzespane noce, wylane łzy smutku i radości (zresztą jeśli jesteś rodzicem sam rozumiesz najlepiej o czym teraz piszę). Dużo by o tym wszystkim można mówić …

W każdym razie pewnego dnia kilka lat temu doszło do mnie, że nie ma żadnej przeszkody w tym, aby docenić ten fakt i szczerze podziękować tym wszystkim wspaniałym kobietom. Jednocześnie w ten sposób doceniając odpowiedzialną pracę i zaangażowanie naszego personelu.

I kiedy w tym roku ponownie wysyłaliśmy nasze drobiazgi (akurat obecnie była to karta podarunkowa do znanej drogerii o wartości 100 pln) wraz z serdecznymi życzeniami i podziękowaniami, znalazłem chwilę, aby zastanowić się głębiej nad tym, co to tak naprawdę znaczy. Czym w swojej istocie taki gest jest (poza prostym wyróżnieniem się z rynku, ale o tym pisał nie będę, bo zupełnie nie o to w tym wszystkim chodzi).

Doszedłem do takich wniosków:

  1. przede wszystkim dziękując Matce mojego pracownika sprawiam, że ona czuje się lepiej, dowartościowana, bardziej spełniona i szczęśliwa. Nasz prezent to oczywiście drobiazg, ale to jest taka kropelka radości w oceanie trudów codziennego dnia. Dzięki temu po prostu świat jest lepszy (a my – przedsiębiorcy – mamy na to realny wpływ);
  2. relacja Matki i jej dziecka jest niezwykle silna – doceniając i uszczęśliwiając Matkę doceniam i uszczęśliwiam jej dziecko. Innymi słowy mówiąc jest to pośrednio wyrażona pracownikowi wdzięczność za jego odpowiedzialną i dobrą pracę;
  3. dzięki temu wzmacniam relację z moim pracownikiem, na którym mogę bardziej polegać i być bardziej spokojny o wykonywanie przez niego jego obowiązków;
  4. oczywiście w ten sposób buduję również markę mojej firmy w oczach Matki. Mimo tego, że każdy jest już dorosły, to wciąż nasze Matki mają wpływ na swoje dzieci – czy tego chcemy, czy nie chcemy. Budowa marki w oczach Matki powoduje, że ona będzie te emocje przenosiła na rozmowy ze swoim dzieckiem (pracownikiem) wzmacniając wizerunek naszej firmy w jego oczach;
  5. ta sama Matka będzie przenosiła te pozytywne emocje również na swoich znajomych i dalszą rodzinę, wzmacniając wizerunek firmy generalnie;
  6. w ten sposób będzie także budowała opinię o swoim dziecku (naszym pracowniku), dumnie opowiadając w gronie rodziny i znajomych o wyjątkowej firmie, w jakiej przyszło pracować jej latorośli, budując swoje i swojego dziecka ego.

Być może zalet takiego działania jest więcej – jeśli kiedyś je odkryję, to na pewno o nich jeszcze napiszę 🙂

relacja pracodawca-pracownikJak się domyślasz to wszystko, o czym Ci opowiadam, nie daje zysku. Jest zwykłym wydatkiem, z którego nie możesz spodziewać się bezpośredniego wzrostu dochodów, i którego być może nawet nie zaliczysz do kosztów podatkowych. Co więcej, jeśli wpłynie to długofalowo na poprawę kondycji Twojej firmy, to na pewno nie będziesz w stanie wykazać związku przyczynowo-skutkowego. Jednak warto ten wysiłek podjąć.

Dlaczego?

Z powodów, o których wspomniałem powyżej, ale też dlatego, że jest to świetny przykład storytellingu, budującego wartość firmy wewnątrz zespołu i pomagającego mu zrozumieć, co znaczy wartość, zgodnie z którą (to jest nasza web.lex’owa wartość) dbamy o ludzi. Obojętnie kim oni są: klientami, pracownikami, współpracownikami, partnerami, dostawcami czy innymi ludźmi, nawet nie mającymi żadnego związku z web.lex

Ostatecznie to wynika z mojej osobistej filozofii: życie mam tylko jedno i bez wątpienia kiedyś ono się zakończy, więc zanim odejdę chcę mieć poczucie, że ono miało sens, a ja w tym czasie zdążyłem zrobić na Ziemi coś dobrego zanim przeszedłem do nowego wymiaru.

Tyle mój Drogi Przyjacielu! 🙂

{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

Leszek Bloch 29 maja, 2017 o 08:39

Mała rzecz – a jej wydźwięk wielokrotnie większy. Świetny artykuł 🙂

Odpowiedz

Rafał Chmielewski 29 maja, 2017 o 09:29

Dzięki Leszku! 🙂

Myślę, że ta moja filozofia doskonale pasuje do Twojej 🙂

Dobrego dnia!
Rafał 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: