Postanowiłem o tym napisać, bo takie historie słyszę często: „Bo ja nie wiedziałem”. W zasadzie to może powinien być nawet tytuł tego artykułu…
Otóż, mój dobry znajomy nabył ostatnio udziały w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Umowa została sporządzona w obecności notariusza i wszystko super. Tak mu się wydawało…
Kiedy jednak nadszedł czas wypłaty udziału w zysku okazało się, że na jego konto nie wpłynęły żadne pieniądze. Mało tego, spółka nie informowała mojego znajomego o zgromadzeniach wspólników, ani też o innych istotnych sprawach. W wyniku tych faktów mój znajomy zaczął podejrzewać, że spółka jest nieuczciwa i że jego pieniądze zostały przez nią zawłaszczone, a do sprzedaży udziałów w rzeczywistości nie doszło. Przez długi czas sytuacja się nie poprawiała zatem jego przypuszczenia zaczęły nabierać w jego świadomości cech pewności. Tak, został oszukany!
Co Ty byś zrobił w takiej sytuacji?
Zapewne to samo co on. Mój znajomy zaczął poszukiwać odpowiedzi na swoje wątpliwości za pomocą wyszukiwarki internetowej. Mijały kolejne dni a on jedynie utwierdzał się w swoich przypuszczeniach. Ostatecznie złożył w sądzie pozew, którego wzór znalazł gdzieś w sieci.
I wtedy … trafił na mnie. Przypadkiem.
Zaczął mi opowiadać o swojej historii i o tym, jak to ostatecznie rzucił rękawicę „złodziejskiej spółce”, składając pozew do sądu. Obecnie czeka na wyznaczenie terminu rozprawy – kiedy ona będzie miała miejsce, to tego jeszcze nie wie.
No więc wysłuchawszy cierpliwie jego opowiadania zadałem pytanie, które od 10 minut cisnęło mi się na język:
– Byłeś u prawnika?
– Po co?
– A zatem nie byłeś?
– No weź, będę dawał zarobić kasę komuś innemu?
– Ile zapłaciłeś za swoje udziały?
– Prawie bańkę.
– A więc zapłaciłeś milion za udziały i nie skonsultowałeś tego z żadnym prawnikiem? Szkoda Ci było kilkaset złotych?
– Przestań, Rafał …
– Popatrz, wydałeś kupę forsy na coś, czego nie masz. Straciłeś godziny i dni na zastanawianiu się nad tym, czy ktoś Cię oszukał czy nie, a potem na poszukiwaniu w sieci jakiejś pomocy. Zapłaciłeś za pozew. Wciąż w zasadzie nic nie wiesz! A szkoda Ci było kilkaset złotych? Straciłeś znacznie więcej, wiesz o tym?
– [Mina mojego znajomego – bezcenna]
– A czy Ty wiesz o tym, że wiele osób jest w takiej sytuacji jak Ty, a powodem problemów jest to, że nie zawiadomili spółki o nabyciu udziałów? Spółka sama z siebie nie wie zazwyczaj, że zmienił się wspólnik. Bywa. Po prostu. Być może też Twoje pieniądze zostały przelane na konto poprzedniego wspólnika w dobrej wierze, a on też o tym nie wie, bo nie zagląda na swój rachunek co dziennie. Zapewne Twój pozew jest bez sensu! Rozumiesz? Ale tych problemów byś nie miał, gdybyś posłuchał rady fachowca – prawnika.
– Rafał, chyba masz rację…
– Jasne, że mam.
– A znasz prawnika, który się na tym zna i który mi powie co i jak?
– Oczywiście, że tak. Dam Ci numer do pani mec. Joanny Mizińskiej, która dokładnie w sprawach sprzedaży udziałów w spółce się specjalizuje. Prowadzi także świetny prawniczy blog Sprzedaż udziałów w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością. Koniecznie się z nią skontaktuj – nie wyobrażam sobie, że tego nie zrobisz.
– Dobrze Rafał, już nic nie mów.
*****
Przytaczam tę historię, ponieważ co chwilę słyszę od … niestety … także przedsiębiorców, że podejmują jakieś działania, często skutkujące ogromnymi zobowiązaniami, bez konsultacji z kancelarią prawną. Nie dziwię się osobie fizycznej, nie prowadzącej działalności gospodarczej, ale przedsiębiorcy się szczerze dziwię.
Dlaczego?
Koszt usługi prawnej jest kosztem w firmie, a zatem ma wpływ na wielkość dochodu i podatku. Do tego VAT od takiej usługi obniża podatek VAT należny do zapłaty urzędowi skarbowemu. Ale najważniejsze jest to, że przedsiębiorca finansowo ponosi znacznie większe ryzyko. Często w ramach tego ryzyka mieści się być albo nie być nie tylko firmy, ale też jego rodziny i rodzin pracowników. Różnica wobec osoby fizycznej jest ogromna.
Z tego powodu nie możesz nie mieć dobrych stosunków z kancelarią prawną. A najlepiej z prawnikami, którzy są, jak lekarze specjaliści, specjalistami w swoich wąskich dziedzinach.
Gdzie poszukać takich prawników?
O pani mec. Joannie Mizińskiej już Ci wspomniałem powyżej (blog: Sprzedaż udziałów w sp. z o.o.). Ale to nie jedyna osoba, o której tutaj pisałem. W historii bloga znajdziesz bowiem wywiady z:
- panią mec. Magdaleną Bojaryn – specjalizacja: umowy w firmie
- panem mec. Łukaszem Flakiem – specjalizacja: zarządzanie w firmie
- panem mec. Robertem Solgą – specjalizacja: ochrona tajemnicy firmy
- panem mec. Błażejem Sarzalskim – specjalizacja: spółki w Polsce i za granicą
- wspominałem także o rzeczniku patentowym Mikołaju Lechu, który moją skórę ratował już wiele razy.
Innych prawników-specjalistów w różnych dziedzinach znajdziesz w serwisie LexMonitor.pl
Powracając do mojego znajomego przedsiębiorcy … Nie wiem, co on ma teraz zrobić. Ja prawnikiem przecież nie jestem. Powinien natomiast jak najszybciej skontaktować się z panią Mecenas, którą mu poleciłem. Inaczej wciąż będzie błądził jak dziecko we mgle.
Pamiętaj, że do prawnika chodzi się tak samo, jak się chodzi do lekarza. Tak robią ludzie w cywilizowanych krajach. My jeszcze musimy się tego uczyć, ale lepiej późno niż wcale.
*****
Przeczytaj też jakie dokumenty musisz mieć przy sobie sprzedając udziały w spółce z .o.o >>
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }