Nie poruszam tutaj tematów politycznych. To nie to miejsce. Aczkolwiek nie sposób nie zabrać głosu w sprawie, która dotyczy mnie, Ciebie i onych też – wszystkich przedsiębiorców.

Tak zwana Tarcza Antykryzysowa jest dokładnie taka sama, jak wszystko inne w naszym kraju. Nie ma się czemu dziwić – skoro politycy nie potrafią ani rządzić krajem, ani porywać tłumów, to dlaczego mają w odpowiedni sposób reagować na kryzys? Nie potrafią.

Bo skąd niby mają zresztą wiedzieć, co zrobić?

Aby wiedzieć takie rzeczy trzeba przede wszystkim mieć pod ręką właściwy personel. Fachowców. Znawców tematu. A ci nie tworzą się z przypadku, z dnia na dzień, czy z politycznego nadania. Takie kadry kształtuje się latami i z pokolenia na pokolenie. A po utworzeniu takiej służby publicznej nie usuwa się jej podpisem prezydenta dlatego, że „egzaminy do korpusu służby cywilnej nie działają”.

Dlatego nikt w rządzie nie wie, jak zarządzać takim kryzysem. Nikt nie wie też, jak realnie pomóc przedsiębiorcom.

Niemniej… tzw. Tarcza jest i jakieś tam regulacje w sobie zawiera i ktoś może z nich skorzystać.

Kto, kiedy i jak?

Aby dowiedzieć się więcej możesz skorzystać z poradnika, jaki przygotowała kancelaria pana mec. Michała Pankiewicza. Poradnik jest krótki i dość przejrzysty. Pobierzesz go stąd albo po kliku w okładkę po prawej stronie. Ma format PDF.

Zachęcam!

***

Zapraszam Cię także do odwiedzin naszego prawniczego serwisu Koronawirus i biznes, oraz do posłuchania podcastu o tym samym tytule. Poszczególnych odcinków posłuchasz na wszystkich aplikacjach, które służą do odbioru podcastów.

 

Czasy przyszły trudne i nieco skomplikowane. Niby nowy koronawirus nie jest szalenie niebezpieczny dla większości z nas (np. w Szwecji szkoły nie są zamknięte i nie odwołano masowych imprez), ale zachwiał gospodarką, czego skutków jeszcze nie znamy do końca. Z pewnością większość firm i przedsiębiorstw w jakiś sposób ucierpi z tego powodu mniej lub bardziej.

To jest też czas, w którym wszyscy czujemy się zagrożeni i w pewnym sensie nieswojo. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość i z czym będziemy musieli się zmierzyć. Poczucie bezpieczeństwa jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka (wg Abrahama Maslowa), dlatego jego zachwianie czy zaburzenie powoduje, że trudno przewidzieć zachowania i postępowania innych ludzi. To dodatkowo potęguje poczucie zagrożenia.

Potrzeba poczucia bezpieczeństwa powoduje także to, że chętniej gromadzimy się wokół ludzi, którzy to bezpieczeństwo nam gwarantują, zapewniają, choćby tylko była to obietnica. Takimi osobami w organizacjach są ich liderzy – szefowie (albo liderzy nieformalni, jeśli liderzy formalni niezbyt spełniają swoją rolę na codzień i nie gwarantują poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji).

Trudne czasy, takie jak ten, chociaż trudne dla wszystkich, mogą jednak być dobrym (a może nawet najlepszym) momentem, aby zrobić w swoich firmach najlepszą z możliwych rzeczy – mogą posłużyć do wzmocnienia marki i wzmocnienia zespołu.

Może zacznę od zespołu …

Już Simon Sinek wspominał o tym (w Leaders Eat Last), że każda organizacja to krąg ludzi, którym poczucie bezpieczeństwa i przynależności daje jej lider. To, co na zewnątrz, jest światem (w pewnym sensie) nieprzewidywalnym – to, co wewnątrz firmy, jest bezpieczne. Jeśli umiesz w ten sposób zorganizować swoją organizację – super. Jeśli nie – to nie jest nic straconego, bowiem zawsze możesz to zmienić.

Co zatem zrobić w kontekście poczucia zagrożenia i wzmacniania zespołu?

Spraw, aby ludzie z Twojego zespołu poczuli się bezpieczniej. A zatem rzeczy podstawowe:

  • uczciwie poinformuj ich o zagrożeniu,
  • wprowadź konkretne procedury zmierzające do ograniczenia ryzyka,

a najważniejsze według mnie:

  • zainteresuj się swoim pracownikiem, czyli zapytaj, co się dzieje u niego w domu,
  • czy wszyscy są bezpieczni (dzieci, małżonek, rodzice),
  • zapytaj, czy jest coś, w czym możesz pomóc,
  • zapewnij, że na pewno udzielisz wszelkiej pomocy, kiedy tylko będzie to konieczne
  • pójdź pracownikowi na rękę, jeśli możesz to zrobić, a on czegoś potrzebuje,
  • staraj się postawić w jego sytuacji (empatia).

To samo powinno też tyczyć się współpracowników oraz osoby, które z Tobą współpracują bliżej na podstawie umowy zlecenia, czy o dzieło.

Oczywiście może się pojawić obawa, że pracownicy zaczną wykorzystywać Twoje podejście. Być może w niektórych sytuacjach i okolicznościach takie zachowania mogą mieć miejsce. Natomiast ja się jeszcze z nimi nie spotkałem. Powiedziałbym raczej, że dobrzy pracownicy z reguły sami wiedzą, na co mogą sobie pozwolić, a co będzie niemożliwe w konkretnych okolicznościach.

[Jak tworzyć zespół złożony z „dobrych pracowników” dowiesz się z genialnego szkolenia Pawła Królaka>>]

Jak wzmocnić markę firmy?

Czym jest marka firmy? Znajdziesz na ten temat mnóstwo wiedzy w sieci. Nawet znany nam Paweł Tkaczyk napisał świetną książkę Zakamarki marki, gdzie jest na ten temat wiele pożytecznych informacji.

Dla mnie marka organizacji (firmy) jest niczym innym niż … stosunkiem psychicznym do produktu czy usługi, producenta czy usługodawcy. Innymi słowy mówiąc: lubienie – obojętność – nielubienie, i wszelakie odcienie tych emocji, a w tym także zaufanie (zob. więcej w moim blogu marketingowym).

Mówiąc wprost – jeśli ludzie Cię lubią i doceniają Twój produkt/usługę, to masz silniejszą markę, niż kiedy jesteś znany i znane jest to, co robisz, ale ludzie nie lubią ani Ciebie, ani tego co robisz, ale kupują od Ciebie tylko dlatego, że nie masz konkurenta.

Jeśli chcesz, poczytaj też o Kulturze Organizacyjnej w firmie>>

Silna marka nie oznacza, że masz dużą firmę. Możesz mieć małą firmę, ale – na przykład – w wąskiej branży i w tej branży możesz mieć taką pozycję, że nawet giganci z masą gotówki nie dadzą Ci rady (to przykład web.lex’a właśnie).

Nad silną marką pracuje się cały czas. Cały czas pracuje się bowiem nad tym, jak ludzie postrzegają Ciebie i to, co robisz. Ale, jak wspomniałem, trudne czasy są okazją dodatkowego do wzmocnienia marki. Jak to zrobić?

Znasz już podejście do pracowników, o którym wspomniałem wyżej. W zasadzie podejście do klientów i pt. klientów nie musi się znacznie od tego różnić. Również możesz się z nimi skontaktować i porozmawiać o ich problemach oraz – zależnie od tego, jak bliską masz relację – o problemach ich rodzin. A dodatkowo:

  • być może możesz stworzyć dodatkową usługę, która w czymś może im pomóc (może być nawet bezpłatna, jeśli jest to możliwe – mam na myśli to, żebyś nie starał się wykorzystać okazji do zarobienia większej ilości pieniędzy).
  • jeśli są to przedsiębiorcy, to na pewno dotknie ich spowolnienie gospodarcze, zatem pomyśl, w jaki sposób możesz im pomóc, aby zmniejszyć te skutki (pomyśl o klientach swoich klientów)
  • bądź kreatywny, rozmawiaj ze swoim zespołem, co jeszcze możecie zrobić aby pomóc swoim klientom.

Jeśli sprawisz, że Twoi klienci, potencjalni klienci, Twoja branża, poczuje się lepiej, bezpieczniej, to na pewno istotnie wzmocnisz swoją markę.

Gorąco Cię do tego zachęcam.

***

Oczywiście… spowolnienie gospodarcze, czasy kryzysu i niepewności dotkną i dotykają już także i Ciebie. Być może sam starasz się utrzymać na powierzchni. Bez względu jednak na okoliczności rozmowa z drugim człowiekiem i wyrażenie swojej troski, nic nie kosztuje i zawsze na to można / warto znaleźć czas.

Weź też pod uwagę, że każdy z nas ma ograniczone horyzonty. Znacznie bardziej się one rozszerzają, kiedy zaczynamy działaś wspólnie. Dlatego koniecznie trzeba z ludźmi rozmawiać. W szczególności, kiedy są to Twoi pracownicy, czy klienci. Nie tylko razem coś wymyślicie, ale też zadbasz w ten sposób o lepszą relację, wzmocnisz swój zespół oraz markę swojej firmy.

Wszystko wkrótce wróci do normy, będzie jak dawniej. Od każdego z nas zależy, czy wyjdziemy z tej sytuacji słabsi, czy wręcz przeciwnie – silniejsi.

***

Koniecznie poczytaj też o tym, jak wzmocnić relację z pracownikiem wykorzystując Dzień Matki >>

unsplash-logoFotka by Viktor Forgacs

Pomysł na biznesPomysł na biznes… te słowa rozpalają wyobraźnię wielu ludzi, przyszłych przedsiębiorców i kandydatów na przedsiębiorców, którzy wciąż siedzą na etacie i tylko marzą o fortunie, czekając na olśnienie – na ten jeden, jedyny, niepowtarzalny i ogromnie dochodowy pomysł na biznes. Pomysł, który zapewni im wakacje trzy razy w roku na Karaibach oraz miejsce w klasie Business.

Jednak kiedy ja słyszę o pomyśle na biznes, naprawdę cierpnie mi skóra. Jeśli ktoś mi mówi, że szuka pomysłu na biznes i co ja o tym sądzę, to zwyczajnie nie wdaję się w taką dyskusję, gdyż wiem, że szkoda mojego czasu. Osobiście reprezentuję zupełnie inny pogląd na wszelkie strategie zaczynające się od pomysłu na biznes, niż większość ludzi. Uważam takie podejście za najgorsze z możliwych. Dlaczego? Posłuchaj…

*****

Na samym początku warto chyba sobie zdefiniować co oznacza termin „pomysł na biznes”, albo przynajmniej, co ja rozumiem przez to pojęcie. Dla mnie osobiście jest to po prostu pewna idea, której realizacja nie ma jeszcze miejsca w rzeczywistości gospodarczej. Unikalny pomysł na produkt, czy usługę, jakich nie znajdziesz jeszcze na rynku. Coś, co zaspokoi potrzeby jeszcze nie zaspokojone.

Takie pomysły na biznes są szeroko opisywane na wielu stronach internetowych. Wystarczy wpisać tę frazę w wyszukiwarkę, aby w prosty sposób poznać szereg różnych pomysłów. Na przykład tutaj, tutaj, czy tutaj lub u Kasi Pszonickiej tutaj … A zatem w zasadzie problemu z pomysłami nie ma, skoro w rzeczywistości są na wyciągnięcie ręki. Wystarczy więc tę rękę wyciągnąć i … już można zbierać kokosy! 🙂

HAHAHA!!! Tak by się mogło wydawać, prawda? Bez wątpienia pozytywną stroną dobrego pomysłu na biznes jest to, że jeśli Ci się uda, to będziesz pierwszy na rynku. A zatem zagarniesz lwią jego część zanim konkurencja się zorientuje, na czym jeszcze może zarobić. Taki rewelacyjny pomysł może nawet wykluczyć dużo bogatszą konkurencję na wiele lat. Możesz dzięki niemu rzeczywiście jeździć na wymarzone wakacje kilka razy w roku z całą rodziną. Hm… marzenie… 🙂 Góra pieniędzy i bezpieczny spokój do śmierci.

No dobrze, ale dlaczego uważam, że strategia biznesowa oparta o nowy produkt lub usługę jest pomysłem najgorszym z możliwych? Posłuchaj co mam do powiedzenia, a na końcu podam Ci remedium.

Pomysł na biznesJak wiesz (a może nie wiesz – to zaraz się dowiesz), obecnie prowadzę jedną dobrze prosperującą firmę – web.lex,  natomiast druga jest obecnie w fazie organizacyjnej. Pierwsza z nich to firma konsultingowa, której przedmiot działalności jest dość unikalny. Nie słyszałem o drugiej takiej organizacji nie tylko w Polsce, ale nawet w Europie. Unikalność przedmiotu działalności (usługi/produktu) bez wątpienia stawia web.lex w gronie tych firm, które zaczynały z pomysłem na biznes. Obecnie web.lex rozwija się w tempie 40% rok do roku.

Tak jest teraz. Jednak na początku było zupełnie inaczej i o tych doświadczeniach Ci zaraz opowiem. Dodam tylko, że druga firma, o której wspomniałem i która jest w fazie organizacyjnej, nie będzie wcale działała w niszy! Gdyż nigdy już nie „zrobię biznesu” w niszy. Moje doświadczenia wskazują właśnie, że dużo lepszym pomysłem na biznes, jest… brak pomysłu, albo lepiej – organizacja działalności w branży, w której już istnieje konkurencja, a potrzeby rynku są regularnie zaspokajane.

Możesz się łapać za głowę, bo od lat wszyscy Ci mówili, żebyś szukał pomysłu, bo przecież nie ma konkurencji i jest dużo łatwiej… A Chmielewski każe Ci szukać branży, która jest już zajęta przez konkurencję! 🙂 Zatem dlaczego tak uważam? Popatrz:

Brak potrzeb

Zakładając firmę z pomysłem na biznes przyjmujesz założenie, że ludzie mają pewną potrzebę, którą Ty możesz zaspokoić i dzięki temu zarobić dużo pieniędzy. Tymczasem – po pierwsze – może być tak, że ludzie wcale żadnej potrzeby nie mają! Większość ludzi ocenia innych wedle siebie samego, a zatem to może Ty masz taką potrzebę, a pozostali mają to zupełnie gdzieś. Druga rzecz jest taka, że jeśli oni mają tę potrzebę, to nie muszą wcale być jej świadomi. Po prostu. Po co Ci pomysł, skoro ludziom nawet do głowy nie przyjdzie, że go potrzebują. Po trzecie w końcu, Twoi klienci mogą mieć potrzebę, mogą być jej świadomi, ale może wcale nie będą chcieli jej zaspokajać. To przecież możliwe. Ta sytuacja dotknęła właśnie mnie, kiedy założyłem web.lex i przez półtora roku niemalże nie miałem żadnego klienta, mimo tego, że moja branża była doskonale świadoma swojej potrzeby.

Edukacja klientów

Dlaczego ludzie mogą nie chcieć kupować Twojego szałowego i unikalnego produktu? Po prostu ludzie odczuwają dyskomfort, kiedy wykraczają poza swoją sferę komfortu. A obcowanie z nieznanym produktem czy usługą takim właśnie a-bezpiecznym zachowaniem jest. Z tego powodu konieczna jest długa, naprawdę długa edukacja przyszłych klientów, aby zaakceptowali jego twórcę i nauczyli się Twojego produktu czy usługi. I chociaż byś wychodził ze skóry, nie przyśpieszysz procesu edukacji, bo nie siedzisz w głowach swoich przyszłych klientów. Musisz czekać…

Pieniądze

… a czekanie to czas. A czas to pieniądz. Sto razy zbankrutujesz zanim ludzie poczują, że muszą mieć Twój produkt, czy usługę. Weź pod uwagę, że pieniędzy nie potrzeba jedynie na wytworzenie produktu czy usługi, ale też na ich długotrwałą promocję, a także potrzeba ich na Twoje życie. Twoje i Twojej rodziny. Ruszając z „pomysłem na biznes” musisz mieć naprawdę dużo pieniędzy. Oczywiście rozwiązaniem jest pozyskanie kapitału na zewnątrz. Jednak nawet profesjonalny inwestor nie wyłoży pieniędzy, jeśli Twój pomysł nie będzie w jakiejś fazie rozwoju. A więc wcześniej musisz i tak te pieniądze mieć w sporej ilości, bądź pewne i bezpieczne źródło innego dochodu.

Dyscyplina i wytrwałość

Kiedy masz produkt i wiesz, że jest świetny, jesteś nawet pewien, że zbawi pół świata, i zabierasz się za edukację klientów, za promocję, za budowę marki swojego biznesu z pomysłem, i trwa to bardzo, bardzo długo, to po drodze będziesz miał milion powodów, żeby się poddać. Przede wszystkim zacznie brakować Ci pieniędzy. Potem zaczniesz tracić zapał i wiarę w to, do czego chciałeś dojść, oraz wiarę w rewelacyjność swojego super pomysłu. Zaczniesz też dostrzegać wady swojego produktu, których nie widziałeś wcześniej, gdyż wtedy działałeś pod wpływem emocji. A one, jak podczas uczucia pierwszej miłości, zaślepiły Twój umysł, abyś widział wyłącznie pozytywne strony pomysłu.

Dobre rady amatorów

A najtrudniej będzie Ci z opinią przyjaciół i rodziny, którzy będą pukali się w głowę słysząc, w jakie „bagno” się wpakowałeś (i jeszcze wpakowałeś w nie swoją rodzinę). Uwierz mi, świetnie wiem co mówię. To jest naprawdę bolesne. Ludzie, którzy mieli być Twoją podporą nagle zaczynają podkładać Ci nogi. Z różnych powodów: przyjaciele – bo są zazdrośni; rodzina – bo czuje się zagrożona i zaczyna się Ciebie wstydzić. Pojawią się też „Janusze biznesu”, którzy w życiu niczego nie zbudowali, ale sami są pełni „największych mądrości” niczym Salomon. Przy odrobinie „szczęścia” zwiodą Cię za na złe tory.

Doświadczenie

Biznes to nie tylko unikalny produkt czy usługa, ale cały system. Począwszy od promocji, przez finansowanie, budowanie strategii, zatrudnianie, obsługę klienta, itd, itp. po sprzedaż i obsługę posprzedażową oraz podtrzymywanie relacji z klientami. Jeśli nie masz w tym doświadczenia, wykoleisz się na prostych rzeczach. Choćby na rozliczeniach podatkowych (nigdy, nigdy, nigdy nie prowadź księgowości samodzielnie), czy na braku umiejętności komunikacji z klientami. Świetny produkt czy usługa nie wystarczą do rozwoju firmy.

*****

Jak widzisz, sam pomysł na biznes nie wystarczy. Nie wystarczy unikalny produkt czy usługa. Potrzeba znacznie więcej „aktywów”, wśród których  pieniądze to najważniejsza rzecz (80% firm upada przed upływem 2 lat właśnie z tego powodu). Ale nie jedyna, bo te same pieniądze można wydać mądrze i rozwinąć firmę, albo też stracić i nie rozwinąć niczego.

Pomysł na biznesWiesz dlaczego mnie się udało rozwinąć web.lex w niszy?

Miałem niemal wszystko, czego potrzeba. Miałem najważniejsze, czyli pieniądze. To mi pozwoliło na długą edukację klientów, na spotkania, na zaangażowanie czasu i energii. Edukacja klientów była niezbędna, gdyż moi potencjalni klienci mieli potrzebę, ale nie byli jej świadomi, albo nie byli przekonani do mojego produktu. Wierzyłem także w swój produkt – sam bowiem z niego korzystałem, odnosząc duże korzyści finansowe oraz wizerunkowe. Miałem już jakieś doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej – web.lex to moja druga firma. Pieniądze pozwoliły mi również na bardzo potrzebną edukację: szkolenia i konsultacje z przedsiębiorczości, a także na lekturę (koniecznie przeczytaj o Programie Rozwoju Pawła Królaka). Byłem też bardzo, bardzo zmotywowany, aby zrobić coś wartościowego w swoim życiu. To mi pozwoliło na poradzenie sobie z oporem i niechęcią we strony przyjaciół i rodziny (tego akurat nie miałem).

Zatem budowanie firmy w oparciu o pomysł na biznes jest możliwe – mój przykład jest całkiem dobrą ilustracją tej koncepcji – jednakże jest to najbardziej ryzykowne przedsięwzięcie z możliwych. Tak ryzykowne, że kolejną firmę zdecydowałem się założyć nie w niszy, ale z całkowicie powszechną usługą. Dlaczego z powszechną?

Odpowiedź jest bardzo prosta: dlatego, że wiem z całą pewnością, że na rynku nie tylko jest potrzeba, ale że jest ona uświadomiona wśród klientów, a ci znają produkt i z niego korzystają. Zobacz: takie podejście powoduje niezwykłe oszczędności finansowe (pieniądze i czas), które mogę w zamian przeznaczyć na poprawę systemu, produktu/usługi oraz obsługi klienta. Innymi słowy mówiąc, nie szukając pomysłu na biznes tylko wchodząc od razu w konkurencyjną branżę mogę zwiększyć konkurencję działając i pokazując się w inny, unikalny, lepszy sposób i zgarnąć część rynku dla siebie.

Przykład: na pewno wokół miejsca, w którym mieszkasz, jest wiele różnych warzywniaków. Tak dużo, że uznasz, iż kolejny na tej samej ulicy już nie ma żadnego uzasadnienia i jest z góry skazany na porażkę. To ogromny błąd! Już pisałem o tym w tym blogu, że taki warzywniak właśnie powstał na mojej ulicy, jako piąty czy szósty z kolei, a jednak dzięki innej obsłudze klienta zgarnął dużą część lokalnego rynku i zatrudnia dwie osoby. Gdyby ten sam przedsiębiorca znalazł unikalny pomysł na biznes, to przez szereg miesięcy próbowałby przekonać do swojego produktu lokalnych mieszkańców, a i tak musiałby zwinąć biznes, gdyż grupa potencjalnych klientów wśród lokalnej społeczności jest zbyt nieliczna, aby utrzymać przedsiębiorstwo na rynku.

Jaki pomysł na biznes?

A zatem, jeśli nie masz pieniędzy, doświadczenia, nie masz wsparcia i nie jesteś wystarczająco zmotywowany do działania przez bardzo długi czas bez efektu, nie szukaj pomysłu na biznes. Jeśli czujesz się przedsiębiorcą i chcesz tworzyć oraz zmieniać świat na lepszy, pamiętaj że to samo możesz robić w branży, w której konkurencja już istnieje. W gruncie rzeczy nie chodzi o sprzedaż ale o ludzi, którzy dzięki Twojemu produktowi, czy usłudze mogą być lepszymi ludźmi. Nawet jeśli sprzedajesz tylko marchewkę. Ludzie nie kupują bo jest tanio, tylko dlatego, że chcą. Zrób tak, żeby chcieli kupować właśnie od Ciebie. I tutaj kłania się temat obsługi klienta ….

Powodzenia! 🙂

***

Wiadomość z ostatniej chwili: Na pewno zadajesz sobie pytanie, czy można opatentować pomysł na biznes… Jeśli wbrew moim namowom jednak chcesz zainwestować w pomysł i zagospodarować niszę, to wiem, że obawiasz się tego, czy Twojego pomysłu nikt Ci nie skradnie. Jeśli chcesz się dowiedzieć o tym, jak się zabezpieczyć przed takim działaniem, to koniecznie przeczytaj artykuł mec. Mikołaja Lecha: Pomysł na firmę. Czy można go opatentować? kilka sposobów ochrony pomysłu na biznes >>Zobacz też

******

Koniecznie poczytaj też o tym:

Kultura organizacyjna w firmie

Rafał Chmielewski 30 stycznia 2019 3 komentarze

Dałbym sobie rękę uciąć, że 99,9% przedsiębiorców nie wie, co to jest kultura organizacyjna. A już tym bardziej, do czego służy i jak pomaga w prowadzeniu i rozwoju firmy. Osobiście uważam jednak, że jest to jeden z najważniejszych elementów gwarantujących bezpieczeństwo biznesu i każdej innej organizacji.

Usłyszałem kiedyś, na jakimś wykładzie, że kiedy wszystko wokoło się wali i rozsypuje, to właśnie istnienie kultury może ocalić organizację. Kultura jest jak spoiwo, klej, jak tlen dla organizmu. To coś, dla czego chętnie przychodzi się do pracy i wstaje rano z łóżka.

Napisałem ten artykuł, gdyż bardzo bliska mi jest idea tworzenia firmy w oparciu o silne wartości i wyrazistą kulturę. W moim głębokim przekonaniu są to elementy zmieniające życie wszystkich stron biznesu: właściciela, pracowników oraz klientów. A taki stan, i ten efekt prowadzi po prostu do lepszego świata, na którym mamy szczęście żyć.

Poniżej przeczytasz:

  1. czym jest kultura organizacyjna
  2. dlaczego warto mieć wyrazistą kulturę
  3. jak ją tworzyć
  4. w jaki sposób umożliwić jej poznanie
  5. a także, jak kultura organizacyjna wygląda w web.lex

Do dzieła! 🙂

Czym jest kultura organizacyjna?

kultura organizacyjnaCzęsto nazywam ją charakterem albo osobowością firmy. Najłatwiej chyba można to zrozumieć dzięki porownaniu do nas – do ludzi. Każdy z nas ma bowiem jakiś charakter. Jakąś osobowość. To nas wyróżnia jednych od drugich. To powoduje, że mamy przyjaciół i przyjaciółki. To powoduje, że czujemy większą więź z kimś, a kimś innym nie. Czasem czujemy nawet rodzaj niechęci.

Dokładnie tak samo jest firmą. Przedsiębiorstwo mające „jakąś” kulturę w swojej organizacji po prostu ma jakiś charakater. Charakter, który się… czuje. Często całkowicie nieświadomie. A może nawet najczęściej jest to właśnie proces nieświadomy.

Na pewno Ty też masz jakieś ulubione marki, czy po prostu firmy. Zazwyczaj nie analizujesz, dlaczego je lubisz. Jest tak i koniec. To nasz ludzki pierwotny mechanizm pozwalający nam przetrwać w dziczy dzięki temu, że w otoczeniu ludzi, których lubimy, jesteśmy bezpieczeni i czujemy się bezpiecznie.

Dlaczego w ogóle warto mieć kulturę w firmie?

Sprawa jest banalna – po prostu firmy z wyrazistą i mocną kulturą są silniejsze. Silniejsze pod każdym względem.

Przede wszystkim, jak już wspomniałem, kultura organizacyjna przyciąga klientów i mocniej ich spaja z całą organizacją. Klienci takiej firmy są bardziej lojalni i są skłonni wydawać więcej na jej usługi czy produkty. Są także jej ambasadorami – chętniej ją polecają. Pamiętają też o niej przez lata. A nawet – w skrajnych przypadkach – pomogą jej utrzymać się na powierzni (jak to było w przypadku Southwest Arlines po atakach na WTC). Jeśli masz przyjaciół, to dokładnie wiesz o czym mówię. W przypadku firmy jest tak samo.

Kultura i charakter firmy wzmacniają firmę również od środka. Co to znaczy? To jest taki… jakby duch, który wzmacnia zespół i spaja go. To jest klimat, który powoduje, że pracownikom po prostu chce się przychodzić do pracy. W niej znajdują swoich przyjaciół i bratnie dusze. Między członkami zespołu panuje porozumienie, każdy wie, jaki jest cel i co powinien zrobić bez wyraźnego polecenia i wskazówek. Każdy znajduje swoje miejsce. To także stan, w którym lider stoi za swoim zespołem, a zespół za liderem. Stąd bierze się siła całej organizacji.

[Poczytaj, dlaczego pomysł na biznes jest najgorszym pomysłem na biznes >>]

Wyrazista kultura pomaga także w rekrutacji właściwych pracowników. Wyobraź sobie, że do Apple aplikuje ktoś, kto nienawidzi marki i kultury Apple. Nie ma takich sytaucji, a przynajmniej – jak sądzę – nie zdarzają się często. Raczej nie ma osób aplikujących przypadkowo. Czy tak samo jest w przypadku Della? Nie sądzę… A zatrudnienie właściwego pracownika jest znacznie tańsze i jest w ogóle podstawą dobrego zarządzania i motywowania zespołu.

Czy zatem warto mieć silną kulturę w swojej firmie? Rzecz jasna 🙂 Dobrym przykładem jest również firma Zappos – słynąca właśnie z wyrazistego charakteru, która w tej kulturze upatruje także sposobu na budowę swojej marki. Tony Hsieh w swojej świetnej książce pt. Delivering Happiness napisał między innymi:

… kultura firmy oraz jej marka są tak naprawdę tylko dwiema stronami tej samej monety. Marka jest jedynie opóźnioną oznaką istnienia kultury w przedsiębiorstwie.

Tony pisze dalej tak:

Wszyscy wierzymy w Zappos, że kiedy masz wyrazistą kulturę, cała reszta – jak świetna obsługa klienta, budowa silnej i długowiecznej marki, pełni pasji pracownicy oraz klienci – jest jej naturalnym efektem.

Nie ma zatem dobrego brandu i nie ma też firmowego ładu w całym systemie bez mocnej i wyraźnej kultury.

Jak kształtować kulturę?

Dlaczego w ogóle warto mieć kulturę w firmieJednak łatwiej powiedzieć, niż zrobić … 🙂 Wyznaję myśl, że w tym konteście właśnie świetnie się sprawdza porównanie do człowieka. Jak to już robiłem wielokrotnie wyżej.

W jaki sposób stajesz się czyimś przyjacielem? Albo… w jaki sposób ktoś staje się Twoim przyjacielem…?

Przede wszystkim trzeba się poznać, prawda? Ale o tym poniżej. W tym miejscu chodzi mi bardziej o to, co widać, co powoduje, że zaczynasz czuć więź… A przekładając to na język biznesowy: co firma z mocną kulturą może zrobić, aby ją budować. W moim gorącym przekonaniu jest kilka elementów:

Po pierwsze, ważna jest sama świadomość wartości z faktu posiadania kultury organiacyjnej. To jest początek.

Po drugie – kulturę powinien, w moim przekonaniu, nadać/zaszczepić/stworzyć lider/szef zespołu.

Po trzecie – kultura to pewne wartości, którym hołduje cały zespół. Jakie one powinny być? To już zadanie lidera, chociaż także zespół może mieć wpływ na listę wartości. Wartości mogą się zmieniać w miarę upływu czasu. Np. w Zappos początkowo było ich aż 37, ale ze względu na brak przejrzystości, zredukowano tę liczbę do najważniejszych 10 wartości firmy.

Po czwarte – wartości nie powinny istnieć tylko na papierze. A może nawet: na papierze są zupełnie nieistotne, dopóki nie są wdrożone, a więc są realizowane na co dzień przez cały zespół, jak i przez poszczególnych jego członków. I – co ważne – nie tylko w pracy, ale też poza nią. Dysonans między tym, co jest zapisane, a tym, jaka jest praktyka, szybko zostanie zauważony przez wszystkich dookoła – zespół i klientów. Z kolei harmonia między wartościami spisanymi i tymi, które są realizowane na codzień, dodatkowo uwiarygadnia całe przedsiębiorstwo i wzbudza zaufanie (poczucie bezpieczeństwa).

Po piąte – do wartości powinna nawiązywać komunikacja. Styl komunikacji, dobór słów, jej charakter i dynamika wiele mówią o wartościach i w związku z tym o całej kulturze.

Po szóste – istotnym elementem w kształtowaniu charakteru firmy jest także cel, czy misja, która przyświeca całej organizacji. Jak mówi Elon Musk w swojej książce: nawet sprzątaczka w SpaceX wie, że celem firmy jest kolonizacja Marsa. Taki ambitny cel powoduje, że praca tam nabiera szczególnego charakteru.

Po siódme – nie można także zapomnieć o historiach firmowych, jako o istotnym nośniku kultury wewnątrz organizacji. Jakiś czas temu napisałem o tym artykuł, opierając się na słowach Garego Vaynerchuka [zobacz >>].

Zastanawiam się, czy jeszcze są jakieś działania, które warto podjąć, aby ksztłtować charakter swojej firmy … Myślę, że tak.

Aby silną kulturę utrzymać, bez wątpienia nie wystarczy ją spisać, czy też spisać wartości, które tę kulturę współdefiniują. Potrzeba zaangażowania.

Przede wszystkim konieczne jest zatrudnienie właściwych ludzi i – jeśli to możliwe – przeanalizowanie ich osobowości pod kątem absorpcji charakteru firmy i zdolności do współistnienia i współpracy w tym duchu. Na szczęście jednak, im kultura jest bardziej wyrazista, tym łatwiej o takich pracowników. A często jest tak, że sami chcą pracować właśnie ze względu na określoną kulturę. Ponadto konieczna jest praca nad utrzymaniem kultury. Z jednej strony może to być rodzaj wstępnego szkolenia, jakie przechodzi każdy z pracowników (Zappos), ale z drugiej okresowe spotkania i rozmowy na ten temat (opisane w świetnej książce pt.: Kiedy ryby latają). Spotkałem się też z historią, opisującą firmę, w której istnieje cały dział powołany to kultywowania kultury organizacyjnej (w książce pt.: Zarządzanie przez wartości)

Jak pokazać kulturę w firmie?

No właśnie – nie wystarczy mieć genialny produkt. Trzeba go także umieć pokazać. A jak pokazać kulturę w firmie? Jak dać się poznać?

Wydaje mi się, że sposobów na to jest milion i jeden. Jakie na pewno można wskazać?

W Zappos istnieje coś takiego, co nazywa się Księgą Kultury Zappos. Jest to zbiór własnych, nieedytowanych przez kierownictwo firmy, opinii pracowników, klientów, dostawców, współpracowników, i innych osób, dotyczących kultury firmy. Księga jest wydawana co roku i jest wręczana wszystkim pracownikom, kandydatom do pracy, a także klientom. Jest ona rownież dostępna w sieci na stronie firmy.

Innym sposobem jest prowadzenie bloga firmowego. Taki blog powinien być prowadzony najlepiej przez szefa, który będzie miał największą łatwość opowieści o firmie i jej kulturze. Chyba, że charakter tego przedsiębiorstwa dopuszcza swobodną i nieskrępowaną wypowiedź każdej osoby, będącej jej członkiem (o blogu firmowym opowiadałem obszernie podczas webinaru dla Coraz Lepszej Firmy – dostęp tylko dla jej klientów tutaj >>). Co ważne, zamknięty blog firmowy może być świetnym narzędziem również do kształtowania i wzmacniania kultury w ramach organizacji. W szczególności w sytuacjach, kiedy firma jest duża i zazwyczaj nie widuje się szefa, który bywa, że jest nosicielem określonych wartości i prapoczątkiem kultury organizacyjnej.

[Poczytaj, co wyróżnia przedsiębiorców z sukcesami od tych drugich >>]

Warto wspomnieć także o mediach społecznościowych, które są dobrą platformą do pokazania kultury (jej przejawów) wewnątrz firmy. Za pomocą wideo i innych środków wyrazu można pokazywać codzienną albo okazjonalną pracę, zachowania, wydarzenia, itd.

Nie można też nie zauważyć, że kulturę firmową pokazują na zewnątrz ludzie. Czyli z jednej strony klienci firmy, a z drugiej – jej pracownicy. Im ta kultura jest silniejsza i bardziej wyrazista, tym będą oni bardziej zmotywowani do opowiadania o niej z entuzjazmem.

Jak to wygląda w web.lex?

Nie wiem na ile znasz web.lex i co w jego ramach robimy. Nie ma to jednakże większego znaczenia w tym miejscu. Dość powiedzieć, że działamy wyłącznie w jednej branży, bardzo hermetycznej i czułej, w której wiadomości rozchodzą się lotem błyskawicy. Jest to branża prawnicza.

Od początku istnienia web.lex kładę nacisk na wyrazistość kultury w naszej organizacji. Uważam to za jeden z kluczowych czynników rozwoju i sposób na eliminację konkurencji. Jest to zatem gwarant bezpieczeństwa. Takie podejście nie jest jednak wynikiem mojej rachuby, że to mi się „opłaca”, ale wynika z mojego podejścia do życia i do prowadzenia firmy. Uważam bowiem, że jeśli już coś mam robić i na coś poświęcać swój czas, to wolę wkładać w to swoje serce i duszę.

Miejscem, gdzie w pełni wyraziłem naszą kulturę organizacyjną, jest nasz wewnętrzny portal, który służy nam do komunikacji z naszymi … Autorami (nie mówię o klientach, gdyż nie lubię tego określenia, a ze względu na przedmiot działalności – czyli wsparcie blogujących prawników, słowo autor wydaje mi się właściwe). Opisałem ją tymi słowami:

Wszystko o Imperium Słońca

Na pewno zastanawia Cię co to jest Imperium Słońca… 🙂 HAHAHA!!! Słusznie!

Imperium Słońca to po prostu całe otoczenie web.lex’a – wszystko, od samego web.lex’a, przez web.lex Bookkeeping, przyszłą Fundację web.lex, przez Pamiętnik Adwokata, nasze (moje i Twoje) blogi, LexMonitora i resztę portali wspierających, to miejsce, w którym obecnie jesteś, po nas wszystkich – także i tych, z którymi po okresie współpracy przyszło nam się rozstać.

Imperium Słońca to także pewna idea – budowa czegoś Dobrego w oparciu o pozytywne wartości szacunku, równości, tolerancji, wolności i swobody, pracy, cierpliwości, wiedzy, poświęcenia, uczciwości oraz zaufania.

No a szczegóły są takie:

web.lex – w web.lex pomagamy kancelariom prawnym zdobywać wspaniały i wielki Świat za pomocą prawniczych blogów – to już na pewno WIESZ;

(…)

Dlaczego to robimy – bo Świat jest wspaniałym miejscem do życia, w którym pracując budować można piękne rzeczy na bazie pozytywnych i ponadczasowych wartości.

Trzeba w tym miejscu konieczne zwrócić uwagę na sposób komunikacji, która odzwierciedla naszą kulturę. Traktuję bowiem komunikację jako najważniejszy przejaw i sposób na pokazanie naszej osobowości. Jest ona bardzo swobodna, emanuje ciepłem, pojawia się w niej wiele pozytywnych emocji.  Przykładem niech będzie tylko całokształt tego, co robimy w web.lex, a co nazwałem Imperium Słońca. Z tego generalnego opisu wynikają dalsze wskazówki co do komunikacji, które zostały opisane i sformalizowane w określonej procedurze.

Elementem naszej kultury organizacyjnej jest także sposób świadczonej przez nas usługi. Co prawda są to usługi biznesowo-programistyczne, ale jednak nie są one celem same w sobie. Celem jest bowiem ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej naszym Autorom. Z tego wynika właśnie sposób, w jaki te usługi realizujemy – ważny jest efekt, a nie fakt realizacji usługi.

Na dzień, jako szef, dbam o kulturę w web.lex i staram się interweniować, jeśli widzę, że gdzieś ona zaczyna szwankować. W takiej sytuacji komunikuję odpowiedniej osobie błąd i rozmawiam z nią o kulturze, która panuje w web.lex. Temat kultury organizacyjnej poruszam także od niedawna podczas podsumowujących rozmów rocznych.

To oczywiście nie wszystko, co robimy w web.lex w zakresie tworzenia i utrzymywania wyrazistej kultury w naszej organizacji. Nie wspomniałem chociażby o blogach i mediach społecznościowych, a także o obsłudze klienta. Ledwo także zahaczyłem o temat komunikacji. Jednak ten skrócony opis naszych działań wystarczy, abyś zobaczył, jak kultura organizacyjna działa w praktyce w małej firmie, jaką jest web.lex.

Kończąc …

 … mam nadzieję, że temat kultury w firmie wydał Ci się interesujący i ciekawy. W moim przekonaniu brakuje w naszym otoczeniu gospodarczym firm z wyrazistą kulturą. Praca w takiej firmie daje na pewno więcej satysfakcji i daje poczucie zadowolenia, co przenosi się dalej na każdy inny aspekt życia każdego z nas. Uważam, że my, przedsiębiorcy, mamy tę możliwość, aby zmieniając warunki pracy, zmieniać ludzkie nastawienia do świata i ludzi. A stworzenie silnej kultury organizacyjnej jest do tego pierwszym krokiem.

*****
Photos by rawpixel on Unsplash

RODO

22 maja, 2018

W web.lex administrujemy ponad setką prawniczych blogów. A zatem, kiedy teraz temat RODO wskoczył na tapet, mamy z tym naprawdę sporo roboty. Każdy bowiem blog wymaga osobnego dostosowania do wymagań nowych przepisów o ochronie danych osobowych. Chcąc nie chcąc, jednocześnie stałem się „expertem” w tym temacie. No… to za duże słowo zdecydowanie, ale wiele osób […]

Przeczytaj cały artykuł →