Być jak Elon Musk, albo Maksymilian Kolbe lub Maciej Gnyszka

Rafał Chmielewski 11 sierpnia 2016 Komentarze (0)

Muszę o czymś Ci powiedzieć – zacznę od książki, którą obecnie się zaczytuję będąc na wakacjach w Ustce (polecam szczerze to urocze miejsce na wakacje). Jest to biografia jednego z największych przedsiębiorców czasów obecnych, Elona Muska. A więc …

Elon buduje dziś rakiety (SpaceX) i elektryczne auta (Tesla), a także rozwija energię solarną (SolarCity). To cudowne jest obserwować Falcona 9, kiedy startuje z ładunkiem na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a kiedy dolatuje na orbitę oddziela się główny trzon rakiety, wraca z powrotem na Ziemię i ląduje gotowy do zatankowania i ponownego startu. Fantastycznie jest obserwować, kiedy Tesla Model S osiąga prędkość 100 km/h szybciej niż jakiekolwiek inne auto na świecie, a do tego komfort jazdy i rozwiązania technologiczne są godne najlepszych marek (tankowanie za free). Ale za tym wszystkim stoją lata nie tyle pracy, ile prób, niepowodzeń, walki, sporów, poświęcenia, edukacji, itd. Stara prawda jest jak zawsze aktualna: wielkie rzeczy wymagają wielkich poświęceń.

Elon Musk to nie tylko przedsiębiorca, ale też wizjoner. Bez jasnej i klarownej wizji – zapomnij. Takich rzeczy nie osiąga się samemu. Potrzeba do tego zaangażowanych pracowników, a ci potrzebują WIELKIEJ wizji.

I o tę wizję się rozchodzi. Bo miał ją również nie kto inny, jak pewien Polak – przedsiębiorca z krwi i kości. O którym jak kiedyś usłyszałem, to od razu przyszedł mi na myśl właśnie Elon Musk. Więc jest – był – taki polski Elon Musk, który nazywał się Maksymilian Kolbe. Postać znana chyba każdemu katolikowi. Obecnie święty dzięki poświęceniu swojego życia w zamian za życie pewnego ojca w Oświęcimiu.

Nie każdy jednak wie, św. Maks miał wybitny talent do budowania przedsięwzięć, które i dziś zachwycają. I robił to bez bloga, miliona fanów, fotek na Instagramie, czy bazy e-mailowej. Po prostu robił. Co na przykład? Posłużę się w tym celu listą autorstwa Maćka Gnyszki [o którym za moment wspomnę]:

  • w ciągu kilku lat z paroosobowej załogi bez lokum zrobił największy klasztor na świecie mieszczący na paru hektarach w wielu budynkach prawie 700-osobową załogę!

  • w ciągu tych paru lat poszedł w global, jak to mówią startupowcy. Kilka lat po odpaleniu teresińskiego Niepokalanowa, otworzył jego oddział w Japonii i wziął się za budowę klasztoru w Indiach,

  • do Japonii płynął na wariata – prawie bez pieniędzy i nie znając języka. Po miesiącu wydawał tam japońskiego Rycerza Niepokalanej… Uwaga. Po japońsku!

  • w Polsce szybko liczba tytułów wydawanych w tym jednym z najnowocześniejszych ówczesnych wydawnictw (Niemcy podczas okupacji zawinęli park maszynowy do Rzeszy) – szybko podeszła w okolice dziesięciu,

  • nakład polskiego Rycerza Niepokalanej liznął… miliona egzemplarzy miesięcznie! Mi-lio-na. Dziś nawet Super Express i Fakt mogą pomarzyć o takim nakładzie, mimo znacznie mniejszego odsetku analfabetów, niż przed wojną,

  • wysłał na kurs pilotażu dwóch braci, ponieważ planował uruchomienie lotniska na potrzeby utrzymywania relacji z zagranicznymi placówkami Niepokalanowa,

  • otworzył przy klasztorze jedną z najnowocześniejszych jednostek straży pożarnej i zaraz przed wojną także drużynę obrony chemicznej.

I to wszystko w ciągu 12 lat! Nie zdążył więcej, gdyż wybuchła wojna. Sporo? Jak na Maksa przystało – miał maksymalną wizję.

W tym miejscu pojawia się trzecia wizja tego artykułu, która należy tym razem do wspomnianego Macieja Gnyszki, mojego wspólnika, twórcy m. in. Towarzystw Biznesowych. Otóż Maciek wpadł na świetny pomysł, aby zrobić dwie rzeczy: skierować do Papieża wniosek o ogłoszenie św. Maksymiliana Kolbe patronem przedsiębiorców (zobacz StartUpNaMaxa.pl i podpisz petycję) i – uwaga – nakręcenie filmu o Świętym, ale z punktu widzenia jego jako przedsiębiorcy.

Idea słuszna, nawet bardzo, bo w moim mniemaniu mało się mówi u nas o przedsiębiorcach, zbyt skromnie chwali się sukcesy przedsiębiorców, a niejednokrotnie podejrzewa o szemrane interesy. Mało tego: wizerunek Katolika o sobie samym to nie człowiek czynu i sukcesu o zasobnym portfelu, ale wręcz przeciwnie. Dlatego każda inicjatywa promująca przedsiębiorczość, a w szczególności polską przedsiębiorczość, jest cenna. Tym bardziej, że przykład świętego, jakim był Max Kolbe, w naszym kraju może na wielu oddziaływać głęboko pozytywnie ze względu na przywiązanie do religii i wartości katolickich.

Film zostanie nagrany kiedy zostaną zebrane pieniądze. Maciek Gnyszka założył specjalny profil na Zrzutka.pl i zebrał już ponad 44 tysiące. Ja sam wsparłem projekt kilkuset PLN. Przyłącz się i Ty. Mamy czas do niedzieli 14 sierpnia, a liczy się każde 100 PLN.

 

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Poprzedni wpis:

Następny wpis: